Oryginalne, regenerowane czy zamienniki – jakie części wybrać?

O częściach zamiennych do samochodów użytkowych i o tym, jak branża radzi sobie w trudnych czasach, Filip Bednarkiewicz, prowadzący podcast Grupy DBK „Szerokości”, poświęcony usługom związanym z transportem użytkowym, rozmawiał z Bartłomiejem Skwarkiem z Iveco Poland i Hubertem Kaczmarkiem z Grupy DBK, ekspertem w tej dziedzinie.

Zachęcamy do przeczytania poniższej transkrypcji 13 odcinka #Szerokości Podcast: Oryginalne, regenerowane czy zamienniki – jakie części wybrać?

Nie chce Ci się czytać? Posłuchaj >>

Filip Bednarkiewicz: Zacznę od najgorszego możliwego tematu, czyli kryzysu. W drodze na tę rozmowę słyszałem wyniki najnowszych badań dotyczących tego, ile polskich firm zrezygnowało z premii świątecznych w 2022 roku lub o ile zostały one zmniejszone. Do tego mamy niemieckie wyliczenia, które zakładają, że transport drogowy, jako wartość usług w Europie, przestanie rosnąć. Jeśli będzie rósł, to w bardzo wolnym tempie, praktycznie niezauważalnym w ciągu najbliższego roku czy dwóch lat. Jak się na to zapatrujecie jako ludzie związani z rynkiem części zamiennych?

Hubert Kaczmarek: Kryzys to bardzo złe słowo. Źle się kojarzy. Musimy zrobić wszystko, by do niego nie dopuścić w branży TSL. Wizją Grupy DBK jest „Just Drive”, czyli po prostu jedź i niczym się nie martw, czymkolwiek byś jechał. Czy to jest mały samochód, duży, czy średni – „Just Drive”, po prostu jedź. Misją naszej firmy zaś jest „Total Care”, czyli zaopiekujemy się tobą w 100 proc. Do tego potrzebujemy pięciu podstawowych narzędzi, takich jak wynajem, serwis, sprzedaż, finansowanie i dział części.

Bartłomiej Skwarek: Poruszyłeś ważny temat, a mianowicie recesję. Generalnie, jeśli spojrzymy na badania i na park maszynowy, to dostrzeżemy duży wzrost użytkowania pojazdów w wieku 6-10 lat, czyli tych, które wyszły z okresu gwarancji lub kontraktów serwisowych, ale jeszcze są na tyle świeże, by spełniały swoje zadanie. To jest grupa klientów, nad którymi musimy się pochylić, ponieważ ona rośnie. Ci klienci są bardziej wrażliwi na cenę, więc my musimy rozszerzać nasze portfolio produktowe, by dostosować je do ich potrzeb. 

H.K.: Myślę, że można to zobrazować takim przykładem. Mamy Hi-Way Stralis, życie tego ciągnika to milion kilometrów, jest to bieg maratoński. My ze swojej strony – Grupa DBK wraz z naszym partnerem biznesowym Iveco Poland – musimy dołożyć wszelkich starań, by ten pojazd przez ten milion kilometrów był bezawaryjnie eksploatowany, po to, aby nie generował wysokich kosztów eksploatacji, a klient zajął się wyłącznie prowadzeniem działalności, a nie wiecznymi naprawami i usterkami.

A myślicie, że w razie recesji liczba takich klientów „maratończyków”, którzy nie będą chcieli oddawać pojazdów po 800 tys. czy 600 tys. km przebiegu, tylko będą je trzymali dłużej, może wzrosnąć?

H.K.: W trudnych czasach klienci bardzo precyzyjnie liczą koszty i można przyjąć taki scenariusz. Wracając do „biegu maratońskiego”: gdyby Iveco Poland i Grupa DBK nie dostarczały klientom „butów szytych na miarę”, to jak mieliby oni – w złych „butach” – wystartować i ukończyć ten „maraton” bez zrobienia sobie krzywdy? Jeśli jednak klient dostanie produkt szyty na miarę, dostosowany do jego potrzeb, w tym części zamienne, to on ten bieg ukończy z sukcesem. I to jest nasza rola.

Macie sygnały z rynku, że ten „but szyty na miarę” będzie musiał być bardziej atrakcyjny cenowo? Czy widać już, że klienci szukają tańszych rozwiązań, ograniczają swoje zakupy, a sprzedaż akcesoriów spada?

B.S.: Iveco ma szerokie portfolio, jeśli chodzi o części zamienne na cały cykl użytkowania. Obecnie widzimy raczej wzrost sprzedaży w tym obszarze, co wynika z tego, że rozszerzamy swoje portfolio produktów, jeśli chodzi o akcesoria, ale też klienci coraz bardziej indywidualnie podchodzą do swoich pojazdów. Nie chodzi tylko o wyróżnienie się na tle konkurencji, choćby poprzez logo, ale też o poprawę ich bezpieczeństwa – tutaj przykładem może być asystent martwego pola, który jest obowiązkowy w Wielkiej Brytanii, czy kamerka. Klienci chcą dostosowywać pojazdy do swoich potrzeb. 

H.K.: Rynek się rozwija. Wystarczy porównać to, co było 10-15 lat temu, z tym, co jest teraz. Jesteśmy w innym miejscu. Oczekiwania klientów rosną. Zauważamy w naszej codziennej pracy, że klienci częściej dopytują o cenę, dostępność, czas. Grupa DBK robi wszystko, by ich potrzeby na bieżąco pilotować, raportować, wyciągać wnioski i wspólnie z naszym partnerem biznesowym cały czas dostosowywać się do zmian na rynku.

B.S.: Dla klienta ważne jest też, aby mógł prowadzić swoją działalność bez dodatkowych obciążeń psychicznych – i tutaj pojawia się kwestia oryginalnych akcesoriów i części czy jakiejkolwiek innej oferty produktowej Iveco, bo są one objęte ogólnoeuropejską gwarancją. Mamy wielu klientów, którzy prowadzą transport międzynarodowy. W razie awarii podzespołu gwarancyjnego na rynkach europejskich auto zjeżdża do jakiegokolwiek serwisu i tam te części będące na gwarancji są wymieniane. Co nie ma miejsca w wypadku akcesoriów montowanych gdzieś na rynku. A gdyby jeszcze te akcesoria wpływały na obsługę pojazdów, wtedy można nawet stracić gwarancję na pojazd.

Przykładowo, jeśli zamontujemy asystenta martwego pola, kamerkę lub radar np. w Wiedniu, to również jest objęte gwarancją?

B.S.: To również jest objęte normalną gwarancją Iveco w całej Europie i w Wielkiej Brytanii.

Pozostańmy przy temacie kryzysu. To trzeci rok, jak żyjemy w tzw. ciekawych czasach, w jakich podobno lepiej się nigdy nie znaleźć. Nałożyło się na siebie wiele różnych czynników kryzysowych, a tym, co ciągnie się najdłużej, jest niedobór podzespołów i materiałów. Jak myślicie, czy to będzie nadal paraliżowało pracę branży w ciągu najbliższych miesięcy?

H.K.: Kłopot jest, niedobory są zgłaszane. Odczuwamy to w Grupie DBK. Naszą rolą natomiast jest to, by klienci tego nie odczuli. To my się wszystkim zajmiemy. Bierzemy na siebie nadzór nad stanami magazynowymi, przewidujemy, co się wydarzy – musimy bowiem wyprzedzać rynek, patrzeć w przyszłość po to, by nasi klienci nie odczuli niedoborów.

B.S.: Szczególnie w tych czasach, o których mówimy. Iveco stara się zadbać o dostępność części, dlatego mamy wirtualne magazyny, ogólnoeuropejskie, by jak najbardziej skrócić czas dostawy części. Tak działamy nie tylko w Polsce, ale również na rynku europejskim. Staramy się zagwarantować dostępność części w ciągu 24 godzin, cały czas pracujemy nad tym, by ta dostępność była jak najwyższa. Istotne jest to, że dba o to nie tylko Iveco Polska, wraz z dilerami bowiem wprowadzamy różnego rodzaju narzędzia, by dbać o odpowiednią rotację części albo odpowiednie stany magazynowe. Tak by klient, gdy przyjeżdża na wymianę, naprawę, przegląd, nie musiał oczekiwać na dostawę danej części, ale aby była ona w serwisie i usługa mogła zostać wykonana jak najszybciej. Chodzi o to, by skrócić czas przestoju – by klient mógł zapłacić, wyjechać i zarabiać.

H.K.: Do tego, co Bartek powiedział, dodam, że Iveco, jako producent, bardzo silnie działa w tym kierunku, jeśli chodzi o dostępność części i zapewnienie dilerowi odpowiednich narzędzi. Grupa DBK ma własną politykę. Cała grupa, a składa się ona obecnie z 24 punktów serwisowych i 7 partnerskich, ma wspólny magazyn. Jeśli w danym momencie importer nie dysponuje jakąś częścią, my na bieżąco sprawdzamy, czy któryś magazyn jej nie ma. Traktujemy siebie jak jedną wielką rodzinę, jedną wspólną organizację, jedną Grupę DBK.

B.S.: Chcemy, by klient był obsłużony od A do Z. Jak najszybciej, na jak najwyższym poziomie i w czasie skróconym do absolutnego minimum. 

H.K.: Jeden dzień przestoju ciągnika siodłowego to koszt około tysiąca złotych. I jest to koszt klienta. Wyobraźmy sobie 14-dniowy przestój – łatwo policzyć.

B.S.: Mówimy o dostępności, a to nie tylko o nią chodzi. Pracujemy, by i ceny, i nasza oferta były korzystne. Koszty działalności rosną, rynek też jest dość trudny, chimeryczny. Mamy wielu niezależnych producentów. Naszą rolą jest to, by oferta skierowana do klienta była dostosowana jakościowo i cenowo do jego potrzeb, tak by za odpowiednią cenę otrzymał jak najwyższą jakość.

H.K.: Bartek na początku powiedział, że mamy oryginalne części Iveco na pierwszy montaż. Mamy części Reman, produkty odnowione producencko, a także trzecią linię – Next Pro. Szeroki wybór, jeśli chodzi o ofertę.

Tak doszliśmy do istotnej sprawy. Są przecież różne oferty rynkowe, a tu mamy możliwość dokładniej wyjaśnić, na czym to polega. Czy oferta części, którą znajdziemy w Grupie DBK, u przedstawiciela marki Iveco i Iveco Poland, to jest zawsze ta sama oferta, czy są różne opcje? 

H.K.: Iveco jako producent ma cztery linie. Oczywiście, że u dilera czy w Grupie DBK znajdą się części tzw. nieoryginalne, bo klienci czasem takich żądają albo oczekują części zamiennych różnych producentów. W takich sytuacjach rozmawiamy, pokazujemy, przedstawiamy argumenty, wyliczamy koszty, by przekonać, że taki wybór najczęściej źle się kończy – szczególnie w transporcie międzynarodowym, tam, gdzie jest on obłożony obostrzeniami, gdzie chodzi o terminowy ładunek. W danym momencie przedsiębiorcy się wydaje, że dobrze wybrał np. klocki – przecież działają. Tyle że po roku, półtora okaże się, że się zatarła prowadnica, rozleciało się jarzmo, bo klocek nie wytrzymał i się spalił. Klient może takich sytuacji ze swojego doświadczenia nie pamiętać, ale my mamy tę wiedzę i przekazujemy ją naszym klientom. „Just Drive” – po prostu jedź.

B.S.: Klienci nie biorą też pod uwagę interwałów pomiędzy wymianą tego typu podzespołów.

H.K.: One mogą się nie zgrać. Tak jak wspominaliśmy przy okazji przykładu z maratonem i butami szytymi na miarę – maratończyk ma przebiec 42 kilometry i dotrwać do mety. Nie może włożyć byle jakich butów, korzystać z tanich zamienników, bo to się może źle skończyć. My przekładamy to klientom na liczby, by nie było potem dodatkowych kosztów, przestojów, kar.

B.S.: By nie było niespodziewanych awarii. To się przecież klientom zwyczajnie nie kalkuluje.

H.K.: Jeśli jednak klient sobie zażyczy – mimo naszych wyliczeń i tłumaczeń, że część złej jakości, nieoryginalna, nie wpisuje się w żaden sposób w jego biznes – to ją zamontujemy.

A zatem zamienniki są w ofercie w odpowiedzi na oczekiwania klienta, ale nie są zalecane?

H.K.: Tak.

Zalecane są te trzy rodziny części oryginalnych, o których wcześniej wspominaliśmy?

B.S.: Zgadza się. By zaspokoić oczekiwania klientów, którzy są wrażliwi na cenę, wprowadziliśmy w Iveco linię części Next Pro. Są one przeznaczone dla starszych pojazdów, po okresie gwarancyjnym. Te części są na poziomie cenowym zamienników na rynku, przy czym zachowują jakość Iveco, mają gwarancję Iveco, jak części na pierwszy montaż. W niektórych wypadkach nawet lepszą, jeśli chodzi o akumulatory. Do tego oczywiście cały model dystrybucyjny jest analogiczny, nie ma tu więc rozbieżności. Next Pro stosujemy już trzy lata.

Macie jakieś dane dotyczące sprzedaży? Jak to się rozkłada?

H.K.: To jest na bieżąco monitorowane. Chciałbym się jednak skupić na ich jakości. W biurze obsługi klienta, gdzie każdego dnia prowadzę dziesiątki, setki rozmów z klientami, nie spotkałem się z tym, by ktoś wytknął jakiś poważny problem, w którym przyczyną byłaby złej jakości część pod szyldem Next Pro. Oczywiście, awarie się zdarzają, pewne sytuacje nieprzewidziane występują, jednak jakość tych części, jeśli porównać je z ofertą renomowanych firm, jest naprawdę wysoka, a cena absolutnie nie wyższa.

B.S.: Części Next Pro są pozycjonowane jako mniej więcej o 30 proc. tańsze niż części na pierwszy montaż. Mamy pewne mechanizmy, które pozwalają nam na obniżenie cen, jak negocjacje z naszymi poddostawcami plus jeszcze kilka innych czynników. Nam zależy, by klient, który ma nieco starszy pojazd, nie bał się stosować tej gamy produktów.

H.K.: Bardzo ważna rzecz: te części mają gwarancję.

Mamy więc części na pierwszy montaż, o 30 proc. tańsze są części Next Pro, a jeszcze niżej są produkty odnawiane?

B.S.: Nie. Części Reman są fabrycznie odnowione – nie są naprawiane. Czym to się różni? Taka część, jeśli trafia do naszych zakładów, jest demontowana do podzespołów pierwszych. Wszystkie elementy, które mogły ulec zużyciu, są wymieniane. Rdzenie czy korpusy są szlifowane, odnawiane – to są elementy, których można użyć ponownie i nie trzeba po raz drugi robić odlewów. Części są następnie poddawane licznym testom. W wielu wypadkach tych testów jest więcej niż przy nowych częściach. Tak jest, jeśli chodzi o silniki. Każdy silnik, który wychodzi z fabryki Reman, jest poddawany testom na hamowni silnikowej, gdzie zapisywane są wszystkie jego parametry, by za kilka lat można było je zweryfikować. Trochę inne mamy portfolio produktowe, jeżeli chodzi o Reman i Next Pro. Reman to są te elementy, które można odnowić – większe podzespoły, silniki, skrzynie biegów, ale też rozruszniki, alternatory. Portfolio liczy 2 tys. pozycji katalogowych, więc jest dość szerokie dla całej gamy Iveco. Jeżeli chodzi o Next Pro, są to raczej części eksploatacyjne.

H.K.: Tak na co dzień, przy przeglądach i bieżących naprawach, korzysta się z Next Pro.

B.S.: To są klocki, wycieraczki, tarcze.

H.K.: Akumulatory z dwuletnią gwarancją. To jest świetny wynik.

B.S.: Trzeba zaznaczyć, że Iveco posiada akumulatory odporne na wstrząsy, w technologii HFR. Montuje się je za tylną osią, więc są poddawane dodatkowym wstrząsom i przeciążeniom. Co istotne, nie każdy akumulator można w pojazdach Iveco zamontować. Często się zdarzało, że klienci montowali za tylną osią pierwszy lepszy akumulator. Bo akumulator to akumulator. Okazuje się, że nie do końca – ponieważ te montowane za tylną osią są poddawane wstrząsom, pierwsze lepsze akumulatory szybciej się eksploatują albo ulegają awarii. Technologia jest tu też istotna. 

H.K.: Iveco jest bezwzględnie pewny swoich części. Muszę wspomnieć o rozszerzonej trzyletniej gwarancji na silnik Reman i skrzynię biegów.

Można by zatem powiedzieć, że zamontować silnik, który jest odnowiony, to tak jakby dostać nowy silnik. Ma ten sam przebieg plus jeszcze lepszą gwarancję.

B.S.: Możemy je traktować jako nowe silniki. Jak wspominaliśmy, wszystkie podlegające zużyciu podzespoły są w nim wymieniane.

H.K.: Podlegające jakiemukolwiek zużyciu. Bardzo ważna rzecz: wielu klientów, w szczególności młodszych, dopytuje nas czasami, co z ekologią.

B.S.: To właśnie odpowiedź na ich oczekiwania. To też jest w DNA Iveco. Ograniczamy ślad węglowy, ponieważ wykorzystujemy te elementy, których można ponownie użyć. Nie robimy nowych odlewów, nie musimy uruchamiać hut do tego, by stworzyć silniki od zera. Jesteśmy w stanie wykorzystać te podzespoły, które nie ulegają zniszczeniu.

H.K.: Silnik S-Way składa się z tysiąca elementów. Bartek mówił o korpusie – on w żaden sposób nie ulega zużyciu, jest sprawny w 100 proc. przez całe swoje życie. Po co drugi raz go produkować? Po co huty mają go znowu odlewać?

Czy częściej zdarzają się sytuacje, w których klienci podejmują świadomą decyzję o zakupie nowego silnika, bo stary np. już jest maksymalnie wyeksploatowany, czy jednak pod wpływem impulsu, nagłego zdarzenia – np. przypadku losowego, awarii?

H.K.: Jeszcze raz powtórzę: „Just Drive” – klient ma jechać, my się zajmiemy całą resztą. Jeśli widzimy, że samochód ma sześć lat, milion kilometrów w pojedynczej obsadzie albo stało się nieszczęście, jest w trzecim roku i ma przejechać kolejne pół miliona kilometrów, to klient ma gwarancję, że jeżeli kupi silnik Reman, to on do końca żywotności tego pojazdu będzie u niego eksploatowany bezawaryjnie. 

B.S.: Sam proces naprawy czy wymiany jest dużo krótszy, bo to odbywa się na zasadzie: wyciągnąć i włożyć silnik. Nie musimy oddawać głowicy, wymieniać tłoków, oddawać silnika do remontu. Skracamy maksymalnie czas remontu pojazdu i kupujemy sobie spokój na co najmniej trzy lata. Jeśli spojrzeć na to z szerszej perspektywy, klient oszczędza w ten sposób pieniądze.

Mówiliśmy o ekologii, o tym, że warto przedłużać życie pojazdu i jednego silnika. A jeśli samochód ma 1,8 mln km przebiegu, to przy takiej wartości wymiana silnika może być rozważana. Nie tylko przez ryzyko awarii. Wydaje się, że za dużo elementów wymagałoby wówczas poprawienia. Czy jesteście w stanie zaoferować np. silnik Reman do starszego samochodu?

B.S.: Tak. Jak już mówiłem, w portfolio Remana jest 2 tys. numerów katalogowych. I ono z miesiąca na miesiąc jest coraz większe.

H.K.: Dodam, że słuchamy naszych klientów, którzy zgłaszają nam różne problemy. My to przekazujemy dalej, do Iveco. Załóżmy, że samochód ma 10 lat i klient pyta o nowy silnik Reman – jeżeli do Iveco wpłynie jedno takie zapytanie, to prawdopodobnie nie spotka się z reakcją. My jednak rozmawiamy z wieloma klientami i jeżeli z każdego naszego oddziału – a to 24 oddziały i 7 partnerów biznesowych – wpłynie takie zapytanie, to Iveco posłucha.

B.S.: Jeśli tych zapytań będzie więcej – a weźmy pod uwagę, że one spływają nie tylko z Polski, ale i z całego rynku europejskiego – Iveco w jak najkrótszym czasie wprowadzi dane produkty do oferty. Zadba zatem i o tego starszego klienta.

F.B.: Jeśli będzie popyt, to produkt się pojawi.

B.S.: Jeśli jest popyt, jest podaż. Chcemy, by klient był obsłużony według jego potrzeb. By miał powód, aby przyjechać do serwisu Iveco.

H.K.: Grupa DBK ściśle współpracuje z Iveco jako importerem pojazdów i tutaj mamy podobną politykę. „Total Care” – pełna obsługa. Nie ma znaczenia, czy samochód ma miesiąc, dwa lata, czy pięć lat. Klient przyjedzie do serwisu DBK, to na pewno znajdzie w nim pomoc i bogate portfolio. Będzie mógł sobie wybrać, czy zastosuje oryginalne części, czy może – jeśli pojazd jest już w zaawansowanym wieku i ma spory przebieg – z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca mu się zastosować części Reman lub Next Pro.

B.S.: Komunikujemy się z klientami, by ich uświadomić, że autoryzowane serwisy wcale nie muszą być droższe od tych niezależnych, nieautoryzowanych. Stosowanie części z drugiej linii do starszych pojazdów, odpowiednie dostosowanie poziomu jakości usług, stawki roboczogodziny pozwalają na to, by klient zapłacił za usługę taką kwotę, jaką by zapłacił porównywalnie na rynku. Jednak u nas ma spokój, także ten, nazwijmy to, ogólnoeuropejski.

H.K.: Chciałbym dodać słowo. Prawie każdy ma samochód osobowy. Załóżmy, że zużyły się w nim tarcze. Co się bardziej opłaca? Wymienić je trzy razy na byle jakiej jakości tarcze i trzy razy zapłacić za wymianę? Czy udać się do serwisu Grupy DBK, zapłacić niewiele więcej za tę część z linii Next Pro, a wymienić ją raz?

B.S.: Pamiętajmy, że mówimy o całym cyklu eksploatacyjnym. On się wydłuża, wydłużają się interwały. Możemy też wspomnieć o filtrach oleju. W razie zastosowania nieoryginalnych filtrów oleju ponosimy pewne ryzyko, jeśli chodzi o filtrację, zadbanie o czystość układu. Interwał olejowy może się rozjechać, może być krótszy. Dochodzi jeszcze jedna rzecz, o której nie wspominaliśmy: dzięki stosowaniu oryginalnych części auto ma wyższą wartość rezydualną w razie odsprzedaży.

Jeśli klient zobaczy na placu używanego Stralisa, to może poznać raport, który wskaże, jakie konkretne części były w tym samochodzie używane? Dowie się, czy to były części oryginalne z pierwszego montażu, czy to Next Pro albo części odnawiane fabrycznie? To da się sprawdzić?

H.K.: Tydzień temu jeden z naszych klientów przyjechał do nas na serwis, uwaga, Stralisem Euro 6 z 2016 roku z przebiegiem miliona kilometrów. Zamówił nowy S Way w dieslu, niestety, odbiór przeciągnął się o dwa tygodnie, a nie mógł zostać bez środka transportu. Miałem przyjemność obsługiwać tego klienta. Pełna historia serwisowa od A do Z, każdy serwis u nas. Na koniec pan Krzysztof mówi: „Panie Hubercie, za tydzień lub dwa auto będzie do sprzedania, bo odbieram nowy samochód, który jest w trakcie przygotowania”. Ja na to: „Chce pan go sprzedać? A mogę zapytać wśród swoich klientów?”. Zgodził się. Na następny dzień samochód był sprzedany – uwaga, za kwotę wyższą, niż klient oczekiwał. Można? Można. A to dzięki historii samochodu – tam wszystko było przedstawione. Nowy właściciel zapytał, jak z serwisowaniem, i dostał pełną historię serwisową. Nie miał żadnych pytań.

B.S.: Klient wiedział, co kupuje. Musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy: to produkty przeznaczone do tych konkretnych pojazdów – części, które oferujemy, są sprawdzane przez techników Iveco, przez specjalistów. Dotyczy to każdej linii części Iveco.

H.K.: Nowy właściciel mnie dopytywał: „Panie Hubercie, ale tu przy 600 tys. nie było serwisu”. Mówię: „Owszem, odbył się w Grupie DBK w Rudzie Śląskiej, proszę bardzo, tu jest faktura”. Wszystkie części oryginalne, zero pytań, zero wątpliwości.

A czy klient, który zdecyduje się na kontrakt serwisowy, też może korzystać z tych trzech linii części?

B.S.: Jeśli chodzi o kontrakty serwisowe, to naprzemiennie stosowane są dwie grupy części. Są to części Genuine, czyli te, które idą na pierwszy montaż, bo one mają najwyższą jakość, dlatego są używane w nowych pojazdach, a także części Reman z racji tego, że – tak jak wcześniej wspominaliśmy – nie boimy się jakości tych podzespołów. Iveco gwarantuje ich jakość.

Czyli nawet w ramach kontraktu serwisowego możemy się spotkać z częścią odnawianą fabrycznie, o ile będzie to wystarczająco duży i kosztowny element, by było to opłacalne?

B.S.: Tu mówimy o głównych podzespołach. Z tym że wszystkie części Reman mogą być stosowane w kontraktach serwisowych. One mają taką samą lub nawet dłuższą gwarancję.

H.K.: Nie można zastosować części Next Pro w ramach kontraktów serwisowych ani gdy pojazd jest objęty gwarancją – to jest wyłączenie. 

B.S.: Next Pro jest to druga linia części i nie stosujemy jej na gwarancji, tylko do starszych pojazdów.

Mamy tu zatem zależność części, linii i gwarancji? 

B.S.: Nie gwarancji, a kontraktów serwisowych. Gwarancja jest ogólnoeuropejska dla wszystkich.

W tym kontekście o zamiennikach oczywiście nie ma co mówić – w kontrakcie serwisowym siłą rzeczy się nie pojawiają. Załóżmy zatem coś innego: mamy samochód na gwarancji i zastosujemy zamienniki, np. element, który ma wpływ na większą liczbę podzespołów, dajmy na to, filtr oleju. Zamontowanie w samochodzie na gwarancji niewłaściwego filtra oleju może spowodować, że auto zostanie uznane za niewłaściwie serwisowane, bo ta właśnie część mogła doprowadzić do strat w napędzie.

H.K.: Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że każda część, która jest montowana w pojeździe, podlega bardzo precyzyjnym pomiarom właściwości. Jeśli kupimy nieoryginalny filtr oleju, to on w 95 proc. wypadków nie ma zaworu zwrotnego, czyli tego, który nie dopuszcza do spływu oleju z filtra. Jest to podyktowane przede wszystkim kosztami. Dlaczego ten zamiennik jest taki tani? Bo nie ma tych właściwości, nie ma tej jakości, bo nie zastosowano wszystkich procedur, których wymaga.

B.S.: Części Iveco niedawno były badane przez Instytut Dekra. Porównywane były parametry poszczególnych części z linii Next Pro i Genuine. Sprawdzano różne produkty i we wszystkich tych testach części Iveco osiągały najlepsze rezultaty w porównaniu z wysokiej klasy zamiennikami występującymi na rynku.

H.K.: Jakiś czas temu, tak z ciekawości, zamówiliśmy u jednego z dostawców filtr oleju do Stralisa. Położyliśmy go na wadze elektronicznej. Ważył 100 g. Wzięliśmy filtr Next Pro i był o 20 proc. cięższy. Z czegoś to wynika. Materiału filtracyjnego było więcej, jego właściwości są dużo lepsze i wyższe. Klient, jeśli zastosuje oryginalne części, zyskuje pewność, że ta jakość będzie właściwa. „Just Drive” – po prostu jedź, a my zajmiemy się całą resztą.

Dobrze zrozumiałem, że nie zalecacie stosowania zamienników? Jeśli jednak używa się ich w autoryzowanym serwisie, to tylko dlatego, że klient wyraźnie tego oczekiwał?

H.K.: To są sytuacje incydentalne. Rzadko się zdarza, by klient po rozmowie z nami, przedstawieniu mu argumentów za i przeciw, i tak się na takie rozwiązanie decydował. My oczywiście szanujemy odmienną decyzję, nie o wszystkim przecież wiemy, nie znamy kulis działania jego firmy. Niemniej z własnego doświadczenia wiemy, że to się prędzej czy później źle kończy. Na pytanie, czy zdarza się, że stosujemy nieoryginalne części i zamienniki, odpowiem: tak, są takie sytuacje.

B.S.: Jeżeli klientowi zależy na tym, by mieć wyższą wartość rezydualną, by auto było obsługiwane bezawaryjnie, aby mieć spokój, polecamy oryginalne części Iveco. I naprawdę wyjdzie na tym dużo lepiej, niż jeżeli będzie stosował zamienniki, które w rzeczywistości są niedostosowane do pojazdów naszej marki.

Podsumujmy: są trzy grupy oryginalnych części. 

B.S.: Pierwszy montaż – Genuine, części najwyższej jakości. Następnie Reman, czyli części odnowione fabrycznie, które ograniczają nasz ślad węglowy, co ma bardzo istotny wpływ na środowisko. Mamy też części dla klientów posiadających starszą flotę, czyli Next Pro.

I to wszystko można dostosować do własnych potrzeb. Niezależnie od tego, czy to jest ciągnik siodłowy, Iveco Daily, czy autobus.

H.K.: Zgadza się.

Bardzo dziękuję za rozmowę i wszelkie wyjaśnienia. Mam nadzieję, że udało nam się rozwiać wątpliwości co do wyboru spośród trzech linii części, z których każda ma własną charakterystykę. I życzę, aby ten kryzys, o którym rozmawialiśmy na wstępie… 

H.K.: Oby się nie wydarzył. Nie dopuścimy do tego.

Wszystkie nasze podcasty dostępne są na stronie szerokosci.com.

Przejdź do paska narzędzi